ul. Serwisowa 1, 55-095 Długołęka
TLCS na Facebooku:
Top
wpływ pandemii na rynek meblowy w polsce

Wpływ pandemii koronawirusa na polską branżę meblową

Branża meblowa jest jednym z głównych sektorów polskiego eksportu. Z roku na rok stale rosły przychody, a ta gałąź rynku rozwijała się wyjątkowo efektywnie. Jednak zamrożenie gospodarki na kilka tygodni i na niej odcisnęło swoje piętno. Na ten moment szacuje się, że poziom sprzedaży polskich mebli może spaść nawet do 35% w 2020 roku w stosunku do ubiegłego. Czy jest jeszcze szansa na poprawę tej sytuacji?

Przyszłość przedsiębiorstw w obliczu pandemii

Koronawirus zatrzymał w domach ludzi na całym świecie. W Polsce ogólnokrajowa izolacja trwa już trzeci miesiąc. Choć obecnie znoszone są kolejne obostrzenia, to nadal ich skutki odczuwa każdy z nas. Początkowy brak dostępu do codziennych wygód takich jak niemal bezkolejkowe zakupy czy możliwość nieskrępowanego odpoczynku na łonie natury wpłynęło znacząco na morale. Pogorszenie sytuacji związanej z komfortem życia to jedno, ale największe obawy Polaków są związane przede wszystkim ze zmianą sytuacji zawodowej. W samym marcu w ramach zwolnień grupowych w 84 firmach pracę straciło 7,8 tysiąca osób, o czym informował w sejmie wiceminister Marek Niedużak.

Przedsiębiorstwa zostały postawione przed wyjątkowo trudnym wyzwaniem utrzymania się na rynku pomimo wstrzymania działalności na kilka tygodni. Zgodnie z danymi udostępnionymi przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor, prawie 1/3 polskich firm, zarówno tych najmniejszych, jak i średnich, została całkowicie zamrożona. Brak możliwości lub znaczne utrudnienia w sprowadzaniu produktów i materiałów z zagranicy, konieczność zamknięcia sklepów i salonów, niedostępność pracowników przebywających na kwarantannie czy zwolnieniach związanych z opieką nad dziećmi – to tylko kilka z problemów, z którymi muszą mierzyć się polskie firmy. Rejestr w badaniach przeprowadzonych przez Research & Grow wykazuje, że niemalże połowa przedsiębiorstw jest przygotowana finansowo na zaledwie dwa do czterech miesięcy funkcjonowania w warunkach pandemicznych. Wiele przedsiębiorstw jednak już od kilku tygodni woła o pomoc.

Nic więc dziwnego, że postawione przed taką sytuacją firmy są zmuszane do cięcia kosztów między innymi poprzez zwolnienia pracowników. Przykładem dość zdecydowanych działań jest firma LPP, która zrezygnowała z otwarcia dziesiątków swoich salonów odzieżowych. Pomimo możliwości odwiedzania przez konsumentów galerii handlowych od 4 maja, firma na ten moment nie przedłużyła umów najmu, jako jeden z powodów wskazując wysokie prawdopodobieństwo zmniejszenia się wizyt w galeriach ze względu na wprowadzone obostrzenia.

Rozwiązania, na które liczą przedsiębiorcy

Niezależnie od rodzaju prowadzonego biznesu, przedsiębiorcy mówią dziś jednym głosem, stanowczo domagając się wsparcia ze strony rządu. Aż 2/3 badanych na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor firm wykazuje potrzebę anulowania składek na rzecz ZUS na co najmniej kilka miesięcy. 44% badanych wskazuje z kolei, że duży wpływ na dalsze utrzymanie ich firm miałyby dopłaty do wynagrodzeń, dzięki którym nie tylko zmniejszyłyby się konieczne do pokrycia koszty, ale także ryzyko redukcji pracowników. 1/4 firm wśród najbardziej pomocnych działań stawia możliwość odroczenia składek na ZUS i przejęcie przez zakład wypłat zasiłków chorobowych od pierwszego dnia zwolnienia chorobowego pracownika. Z kolei 1/5 liczy na odroczenie terminów koniecznych do spłaty kredytów oraz uzyskanie preferencyjnych kredytów na 0%.

Przyszłość firm w oczach samych przedsiębiorców

Badane przedsiębiorstwa nie wykazują pozytywnej wizji przyszłości działania swojego biznesu. Zaledwie jedna na dziesięć ankietowanych firm nie widzi większego zagrożenia związanego ze stabilnością finansową, jednak w wielu przypadkach przedsiębiorcy obawiają się nadchodzących miesięcy. 16% badanych deklaruje zachowanie stabilności do pół roku, 27% –na trzy miesiące, 19% – do dwóch miesięcy, a 7% firm już teraz uważa, że ją straciło. 8% ankietowanych nie potrafi określić swojej sytuacji. Jeszcze większym problemem okazuje się utrzymanie płynności finansowej; kłopoty z nią widzi aż 71% badanych przedsiębiorstw.

Sytuacja branży meblarskiej w obliczu pandemii koronawirusa

Redakcja miesięcznika BIZNES meble.pl przeprowadziła badania dotyczące wpływu pandemii na funkcjonowanie polskiej branży meblarskiej. Wzięło w nich udział 186 przedsiębiorstw, w tym zajmujących się produkcją i importem mebli (38,6%) czy produkcją i importem komponentów, akcesoriów oraz oprogramowania do produkcji mebli (25,5%), a także stolarze, studia, sklepy, sieci i salony meblowe (po 6,5%) oraz projektanci, architekci i dekoratorzy wnętrz (3,2%). Wyniki badania okazały się nie bardziej pozytywne od informacji udzielonych przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor.

Aż 45,1% przedsiębiorców wykazało, że w 2020 roku spodziewają się spadków przychodów na poziomie 20-50%. Dalsze liczby także nie nastrajają pozytywnie – 35,5% zakłada spadek powyżej 50%. Poziom 6-10% przewiduje niespełna 10% ankietowanych, 11-20% – 6,5 spadków a zaledwie 3,2% firm spodziewa się spadków od 0 do 2% w stosunku do roku poprzedniego. Co więcej, aż 61,3% badanych zakłada doświadczenie ujemnego wyniku finansowego, a dodatniego – 22,6% przedsiębiorstw.

Nieco więcej niż połowa badanych przez redakcję miesięcznika (54,5%) obawia się, że redukcja zatrudnionych osób będzie w tym roku koniecznością. Co piąta firma deklaruje, że zwolnienia nie będą miały miejsca, z kolei co czwarta nie potrafi tego przewidzieć. Niemal połowa ankietowanych (45,2%) spodziewa się konieczności zawarcia kredytu, 35,5% nie była w tej kwestii zdecydowana, a co piąta z firm nie planuje takiego działania.

Równie złe liczby wykazał raport DNB Bank Polska; wskazuje, że w polskim sektorze meblowym może dojść do utraty aż 40 tysięcy miejsc pracy.

Główne przyczyny problemów w sektorze meblarskim

Choć przyczyną kłopotów finansowych meblarzy, która nie budzi wątpliwości, jest pandemia koronawirusa, to składa się na nią kilka ważnych aspektów. Negatywny wpływ na biznes meblowy niosą między innymi działania podejmowane w związku z walką z wirusem. Obostrzenia związane z możliwością gromadzenia się w sklepach czy salonach, w tym również meblarskich, nie zachęcają konsumentów do udawania się na zakupy. To również, zgodnie z informacjami przekazanymi przez DNB Bank Polska, zmniejszenie się poziomu produkcji mebli tapicerowanych na rzecz szycia maseczek czy kombinezonów ochronnych. Choć to czynności, które pracują na wspólne dobro, niosą negatywny wpływ dla salonów czy sklepów meblarskich.

Kolejnym z powodów, które łączą się w całość negatywnego wpływu epidemii na branże meblarską, są ograniczenia związane z handlem międzynarodowym. Polska należy do trzech największych eksporterów mebli w skali światowej, zaraz po Chinach i Niemczech – aż 90% produkowanych w kraju mebli jest sprzedawanych za granicą. Nie bez znaczenia dla polskiego rynku meblowego będzie zatem tempo wychodzenia z kryzysu po pandemii przez poszczególne kraje na świecie.

Czy więc Polska źle radzi sobie z pandemią?

Powyższe badania i płynące z nich raporty nie tylko nie nastrajają pozytywnie, ale także budzą wątpliwości dotyczące kondycji polskiej gospodarki w obliczu pandemii. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że przedstawione dane opierają się na przypuszczeniach samych przedsiębiorców dotyczących dalszego prosperowania ich firm. A te z kolei związane są z problemami, z którymi mierzą się na ten moment bądź mierzyli w trakcie największego „boomu” epidemiologicznego, przede wszystkim etapu całkowitego zamrożenia przedsiębiorstw.

Aby przywołać pełen obraz sytuacji, należy wziąć pod uwagę głównie to, że wspomniany „boom” Polska ma już za sobą. Z tygodnia na tydzień odmrażanych jest coraz więcej gałęzi gospodarki. Otwarte zostały galerie handlowe, markety i sklepy budowlano-meblowe, salony usługowe czy obiekty kulturalne. Co więcej, polska gospodarska została określona przez portal Bloomberg jako najbardziej odporna na negatywne skutki pandemii. Unia Europejska przewiduje, że polskie PKB zmniejszy się w 2020 roku o 4,3%, co daje najlepszy wynik w stosunku do reszty krajów członkowskich.

Zmiana modelu biznesowego w polskim sektorze meblowym

Walka z pandemią dla wielu firm oznacza wprowadzenie zmian w dotychczasowym modelu biznesowym. Nie inaczej jest w przypadku branży meblowej. Problemy związane ze zmniejszeniem uczęszczania konsumentów do salonów w pewnym stopniu rozwiązuje przeniesienie swojej oferty do sieci. To nie tylko internetowa sprzedaż mebli z dowozem do domu, ale także wszelkiego rodzaju usługi dodatkowe. Firmy prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie jak największej liczby klientów, którzy jak nigdy wcześniej mają olbrzymi wpływ na przyszłość przedsiębiorstwa oraz całej branży. To także stałe rozgałęzianie biznesu; w przypadku firmy TLCS oferujemy naszym partnerom biznesowym szereg tradycyjnych oraz innowacyjnych rozwiązań, takich jak np. outsourcing usług Customer Support & Services lub produkcja spersonalizowanych kosmetyków do pielęgnacji tapicerek. Jesteśmy otwarci na każdą propozycję współpracy, nasze usługi świadczymy na terenie całej Polski.

Pomimo wszelkich prognoz samych przedsiębiorców, podejmowanie innowacyjnych działań może w znacznej mierze polepszyć aktualną sytuację firm meblarskich. Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, Paweł Budka, przewiduje, że wyjście z kryzysu zajmie kilka miesięcy. Takie kroki polskich firm meblarskich, jak przenoszenie swoich produktów online i przede wszystkim poszerzanie oferty o nowej usługi na rzecz konsumentów, daje im dużą szansę przetrwania tego okresu bez mocnego naruszenia stabilności finansowej.

Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Imię*
Email*
Strona www